No i tak powoli kończą się moje wspomnienia.
Na koniec przypomniało mi się takie zabawne zdarzenie.
Otóż z aresztu zwiał jakiś wojak i widać potrzeba go nagła przypiliła, bo uciekł do leżącej parę kilometrów wsi i tam zgwałcił jakąś dziewczynę. Czy rzeczywiście zgwałcił, czy potem tylko go ona o to oskarżyła, nie wiem, fakt, że w jednostce odbył się pokazowy proces. Wojskowy prokurator, obrońca, sędzia i td. Chłopak został oczywiście skazany. Następnego dnia, jak co rano była zbiórka całego pułku i na tej zbiórce, po codziennych rytuałach związanych z raportami o obecności, omówieniu zadań na bieżący dzień, głos w sprawie tego gwałtu zabrał politruk, który pełnił w jednostce taką rolę wychowawczą. Facet pochodził gdzieś tam ze wschodu, bo i mowę miał taką dziwaczną, i powiedział tak: (cholera pamiętam to jak by było dziś) żołnierze, jak który nie może wytrzymać, to niech wsadzi między drzwi i poprosi kolegę żeby mu laczkiem przypierdolił, jasne?
No i to by było na tyle.
Jeśli coś mi się przypomni to opowiem, na razie tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz